Koniec fantastycznej serii mistrzów świata. W środowym meczu towarzyskim Francja uległa reprezentacji Finlandii ponosząc pierwszą porażkę od czerwca. Jak to się stało, że Finowie pokonali ją po ostatnim pogromie z Polską?
Francuzi wyraźnie byli stroną dominującą w tym spotkaniu, jednak razili nieskutecznością i nie potrafili przekuć przewagi w korzystny wynik. Mistrzowie świata oddali aż 23 strzały na bramkę Jesse Joronena, jednak jedynie 4 w światło bramki.
Po stronie Francuzów zawiódł Moussa Sissoko, który źle zagrał pod pressingiem Finów i bezpośrednio doprowadził do utraty pierwszej bramki. Na straty musi też spisać ten mecz Marcus Thuram. Dla syna Liliana Thurama był to debiut w trykocie seniorskiej reprezentacji i jego forma strzelecka była daleka od tej, którą prezentuje na co dzień w Borussii Moenchengladbach. Miał dwie stuprocentowe sytuacje, ale najpierw oddał strzał w trybuny, zaś później przegrał pojedynek z broniącym bramki Finów Joronenem. Mimo aktywności w polu karnym przeciwnika zabrakło mu szczęścia i nie potrafił zamienić sytuacji na gole.
Zgoła odmienną postawą wykazali się inni debiutanci w środowym meczu. Onni Valakari oraz Marcus Forss szczególnie zapamiętają datę 11 listopada, bo to właśnie ich gole przeważyły szalę zwycięstwa na stronę Finów.
Are the World champions about to be stunned in Paris? ��
— Sky Sports (@SkySports) November 11, 2020
Onni Valakari scores a stunning goal on his debut to put Finland 2-0 up! ����pic.twitter.com/GJdmS4fLnf
Could there be an upset in Paris? ��
— Sky Sports Football (@SkyFootball) November 11, 2020
Brentford striker Marcus Forss picks up possession after Sissoko loses the ball in midfield and rams Finland into the lead against world champions France!
Follow all of tonight's international friendlies here: https://t.co/Oy5pyfqzlH pic.twitter.com/jegW8Q8Zba